Czy Kate Hallander to żeński odpowiednik Harry'ego Potter'a?
Czy Kate Hallander to na pewno żeńska wersja
Harry’ego Pottera?
Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga luster
Autor: Adam Faber
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Książka pt. „Kroniki
Jaaru. Księga luster” opowiada historię nastoletniej dziewczyny- Kate Hallander, która pewnego dnia trafia do osobliwego sklepu.
Dostaje w nim tajemniczą Księgę pełną magicznych zaklęć.
Postanawia wypróbować jedno z nich. Po splocie różnych dziwnych
zdarzeń trafia do zagadkowej krainy Jaaru, w której przeżywa moc
przygód.
Na
początku sprostuję jedną rzecz, o której napisałem w tytule tej
recenzji. Na blurbie książki mianowicie umieszczono dopisek: „Gdyby
Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!”.
Przede wszystkim nie cierpię, kiedy książkę porównuje się do
innej, znanej i lubianej powieści. Po przeczytaniu bardzo to
umniejsza tę książkę porównywaną. Tak też było i w tym
przypadku. „Kroniki Jaaru” mają naprawdę mało punktów
wspólnych z Potterem (no bo to, że w książce występuje magia
sprawia, że powieści są do siebie podobne? No nie...) i,
przynajmniej moim zdaniem, są od niego gorsze. Dlatego też przez to
porównanie spodziewałem się czegoś wspaniałego, a, jak zwykle w
takich przypadkach, zawiodłem się niestety. Myślę, że jeśli już
wydawnictwo chciało usilnie porównać tę pozycję do jakiejś
innej, to lepsze
byłyby „Mroczne materie” Philipa Pullmana.
"- Zamiast pytać, czy jesteś odpowiednia - powiedziała - zapytaj raczej, dlaczego miałabyś nie być".
Książka
Adama Fabera to prosta historyjka przesiąknięta magią, skierowana
raczej do młodszych czytelników. Muszę przyznać, że fabuła nie
jest zbyt rozbudowana, nie ma wielu wątków.
Akcja toczy się dosyć wolno, ale nie nudziłem się podczas
czytania. Warto
wspomnieć tutaj także
o słownictwie, które dotyczy magii. Nie powiem, jest ono trochę
zawiłe i może sprawić problem dla młodszych czytelników, dla
których przecież
ta
książka jest głównie skierowana. Oprócz tego punktem sprzecznym
są też dwie
sceny, które, przynajmniej moim zdaniem, nie są odpowiednie dla
młodszych.
Mam
też małe „ale” do głównej bohaterki. Jest ona po prostu
nijaka, nie wyróżnia się niczym z tłumu, ale...
może to dobrze? Może sprawia to, że bardziej ją polubimy, gdyż
jest zwykła, taka jak większość? Nie wiem, mam mieszane uczucia.
Całkowicie
inaczej jest z jej ferem, czyli
opiekunem, przyjacielem w krainie Jaaru,
który jest dobrze zarysowaną
postacią. Wyróżnia się swoim nierozgarnięciem, ale zawsze to
jakieś wyróżnienie powodujące, że bohatera lepiej zapamiętamy.
Wniosek
wyniosłem jeden, zdecydowanie bardziej polubiłem postacie, które
czymś się wyróżniały(na przykład fera Kate- Fiona czy jego
Babcię Annwynn, która z pewnością była… oryginalna).
Jeśli
mowa o bohaterach wspomnę jeszcze o Jawisie, czyli jednorożcu, o
którym można powiedzieć, że jest przyjacielem Kate. Najbardziej
przypadł mi on do gustu, jest naprawdę bardzo dobrze stworzoną
postacią. Tylko dlaczego jest go tak mało w książce? Nad tym
naprawdę ubolewam.
"- Sądzisz, że tylko dlatego, że zadałaś pytanie, należy ci się odpowiedź?"
Grzechem
jest nie wspomnieć w recenzji o wydaniu, gdyż wbrew popularnemu
przysłowiu „Nie oceniaj książki po okładce”, jednak ten efekt
wizualny jest bardzo ważny. Ilustracje stworzyła Julia Boniecka,
która w internecie znana jest pod pseudonimem tojkoo. No i…
okładka jest nieziemska, naprawdę! Zazdroszczę
talentu! Czcionkę również oceniam na plus, ponieważ jest bardzo
duża, dzięki temu pozycję szybko się czyta. Wydawnictwo pod
względem wydania zdecydowanie nie zawiodło. Genialna robota!
Jak
oceniam w ogólnym rozrachunku książkę? Na mocno średnią. Nie
jest to nic wyjątkowego. Mnie za bardzo nie porwała, ale też nie
zniechęciła. Czy sięgnę po kolejne tomy? Jeśli będzie taka
okazja- tak, ale raczej nie zdarzy się to zbyt szybko.
Ocena:
3/5
Z jednej strony "Kroniki Jaaru" mnie ciekawią, ale raczej obejdę się bez ich przeczytania.
OdpowiedzUsuńJa na tę chwilę raczej nie polecam.
Usuń